
Jędrzej Majka – o sobie mówi tak: z wykształcenia jestem teologiem i dziennikarzem, z zamiłowania podróżnikiem. Środki lokomocji i odwiedzone miejsca nie są dla mnie najważniejsze. Bo tak naprawdę liczą się tylko spotkani w drodze ludzie, ich życie i opowiedziane przez nich historie. Moje wyobrażenie o świecie zmieniło się latem 2001 roku. Choć wcześniej byłem na wieży Eiffla i w Koloseum, poznałem goryczkę czeskiego piwa i słód ukraińskiego kwasu, to jednak prawdziwego smaku podróży doświadczyłem dopiero wpływając statkiem do Bosforu. Zasmakowałem życia w różnych temperaturach, od minus 40 stopni Celsjusza pod kołem polarnym w Republice Komi po plus 50 w Buszer nad Zatoką Perską. Spędziłem nielegalnie dzień w kopalni węgla kamiennego w Rosji i wypiłem nieprzyzwoicie dużo wina na cmentarzu w Gruzji. Uwielbiam podróżować pociągami, moje ulubione linie kolejowe to transsyberyjska i indyjskie. Mimo lęku wysokości staram się pokochać latanie samolotami, które mnie fascynują. Godzinami mogę włóczyć się po bazarach i próbować wszystkiego, czym mnie tam częstują. W kuchni preferuję sezonowość, szparagi w maju i bób w czerwcu, a we wrześniu – borowiki. Lubię poznawać nowych ludzi i odkrywać nowe smaki. Ostatnio uzależniłem się od fotografowania nazw miejscowości na studzienkach kanalizacyjnych.