
“Zgiełk czasu” Julian Barnes

Derry w stanie Maine, miejsce ledwie widoczne na mapie. Dochodzi tu do wyjątkowej eskalacji zbrodni, okrutnych morderstw, gwałtów i tajemniczych wypadków. W kanałach miasteczka zalęgło się To. Bliżej nieokreślone, przybiera najróżniejsze postacie – klauna, ogromnego ptaszyska, głosu w rurach. Poluje na dzieci. Tylko dzieci potrafią dostrzec To. I dlatego właśnie one stają do walki z potworem. Mija dwadzieścia kilka lat i To powraca. Dzieci są już dorosłymi, ale muszą odnaleźć w sobie dziecięcą wiarę, lojalność i odwagę, by skutecznie stawić mu czoła.
Niektóre domy mają tajemnice. I zrobią wszystko, aby nikt się o nich nie dowiedział. W swojej najnowszej książce Małgorzata Strękowska-Zaremba, autorka „Złodziei snów”, porusza tematy, o których trudno jest i mówić, i milczeć. Gdy Daniel poznaje Marysię, dziwną dziewczynkę z oczami błyszczącymi jak dwa lusterka, od razu czuje, że to początek jakiejś niezwykłej historii. Jego nowa koleżanka, ukryta w krzakach, obserwuje dom po drugiej stronie ulicy, co mogłoby się wydawać zwyczajną, a nawet dosyć nudną zabawą, tylko że Marysia traktuje swoje zajęcie śmiertelnie poważnie. I w dodatku jest przerażona. A kiedy chłopiec zaczyna przyglądać się temu, co ją tak wystraszyło, odkrywa w pozornie podobnym do innych domu rzeczy niezrozumiałe czy wręcz złowrogie. Zaintrygowany, postanawia pomóc Marysi wyjaśnić zagadkę. Ale czy dom nie z tej ziemi pozwoli wyrwać sobie tajemnicę?
W małym miasteczku mieszka słynna astronomka. Każdego wieczora obserwuje Księżyc – zna go jak własną kieszeń. Nawet przez sen potrafi wymienić wszystkie góry, kratery i oceany srebrnego globu. Pewnej nocy astronomka dokonuje zadziwiającego odkrycia. Czy to możliwe, by na Księżycu mieszkał słoń? Członkowie Towarzystwa Księżycowego nie chcą w to uwierzyć.
„Słoń na Księżycu” to bogato ilustrowana opowieść o pasji i determinacji w dążeniu do celu. Choć dedykowana jest młodszemu czytelnikowi, nawiązuje do całkiem poważnych wydarzeń: obecność słonia na Księżycu po raz pierwszy miał zaobserwować w XVII wieku sir Paul Neal – jeden z astronomów Towarzystwa Królewskiego. Już wtedy odkrycie wywołało niemałe zamieszanie i rozpaliło wyobraźnię literatów. Dzięki satyrze Samuela Butlera plotka dotarła aż do Francji – sam la Fontaine poświęcił jej bajkę „Un animal dans la Lune”. Prawie 350 lat później Gosia Herba i Mikołaj Pasiński powracają do księżycowej historii, tworząc na jej kanwie nową, pełną przygód opowieść.